Przez wiele lat formowałam się w charyzmacie Ruchu Światło-Życie. Kiedy ukończyłam formację podstawową, posługiwałam jako animatorka, a potem razem z przyjaciółmi stworzyliśmy oazę studentów. Gdy po studiach powróciłam do rodzinnej miejscowości, na własnej skórze przekonałam się, że nasza wspólnota nie bardzo ma pomysł na formację osób pracujących. Lata w Oazie sprawiły, że rozsmakowałam się w drodze, którą zaproponował ks. Franciszek Blachnicki i zachwyciłam się konsekwentną wiarą Założyciela. Po powrocie ze studiów szukałam dla siebie odpowiednich rekolekcji letnich, żeby ożywiać, umacniać swoją relację z Panem. Testowałam wiele dróg, ale serce ciągnęło mnie do charyzmatu oazowego, w którym wyrosłam. Pan Bóg odpowiedział na moje potrzeby, tęsknoty. Przypomniał mi, że wystarczy Mu zaufać, a w moim życiu będą dziać się cuda. Moja koleżanka, animatorka z dawnych lat, zabrała mnie do Lubonia na oazę dorosłych. To był bardzo intensywny, dobry czas. Pan Bóg dotykał mojego serca poprzez Swoje Słowo, posługę kapłana i tych wszystkich, których miałam okazję poznać. Mogłam na nowo zachwycić się żywym, pełnym entuzjazmu Kościołem. Za łaskę trwania z nim na modlitwie chwała Panu!
Ola