Rekolekcje były dla mnie okazją do zgłębienia tajemnicy miłości Boga wobec mojej osoby i każdego bliźniego. Dziś wiem, że nie warto dźwigać bagażu doświadczeń z minionych lat, nie warto się oglądać za siebie, bo Bóg wrzuca nasze nieprawości w morskie głębiny. Liczę się ja, tu i teraz. Mam świadczyć o Chrystusie wszędzie tam, gdzie On mnie pośle, bo trawa wysycha, więdnie kwiat. Zbawiciel, Mesjasz, Pan, Emmanuel, moja Miłość. On jest moim umocnieniem, On wyrywa korzenie zła, On ma zawsze wyciągniętą dłoń, by w razie mojego upadku, pomóc mi wstać. Wszystko, co posiadam należy do niego, Pan dał i Pan zabrał.
Każdy człowiek może odkryć istnienie Pana, wystarczy spojrzeć na przyrodę, ile w niej bożego obdarowania, a jakże wielką i niepojętą tajemnicą jest cud narodzin człowieka. Wystarczy tylko chcieć i powiedzieć Mu: pragnę. Dziś też wiem, że sama nic nie zdziałam dobrego, bez Jego pomocy, bo tylko On jest dobry. Bez Jego obecności w naszym życiu łatwo o powrót na drogę duchowej śmierci, ale zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną. Z Nim żyć, to zwyciężać: swoje złe nawyki, zwyczaje, przyzwyczajenia. Iść z Nim, to także łatwiej: znosić swoje codzienne krzyże, przyznawać się do swoich błędów i mówić bliźniemu, że mu przebaczam. Najlepsza z dróg życia……….. to słuchać, co Bóg do mnie mówi, dostrzegać Boże działanie, oddawać się natchnieniom Ducha Św., pielęgnować swoją wiarę, naśladować Jezusa i o Nim świadczyć!
Magdalena